Ludzie zawsze mają swoje tajemnice.
Chodzi tylko o to, aby je odgadnąć.
Stieg Larsson
W naszej agencji detektywistycznej w ubiegłym roku około 50% spraw przyjętych to zlecenia dotyczące spraw rodzinnych. Bardzo często zlecenia te polegają na udowodnieniu zdrady do sprawy rozwodowej. Około 30% spraw prowadzonych w 2023 roku dotyczyła pomocy przedsiębiorcą. Głównie zlecenia te polegały na wykrywaniu sprawcy kradzieży w firmie, czy wykrywaniu podsłuchów w biurze. Reszta spraw jakie prowadzili nasi prywatni detektywi to sprawy kryminalne. Wymagały one uruchomienia wielu procedur oraz kontaktów, głównie z naszymi informatorami, którymi są osoby z półświatka. Sprawy kryminalne jakie prowadziło nasze biuro to często pomoc ofiarom szantażu i gróźb. Poszukiwanie skradzionego mienia należało również do częstych zleceń naszego biura. Niejednokrotnie posty z poszukiwanym mieniem ukazywały się na naszej stronie na facebooku. W ubiegłym roku nasi prywatni detektywi parokrotnie poszukiwali również zaginionego psa. Poniżej przedstawiamy kilka przykładów naszych ubiegłorocznych zleceń.
Jesienią 2023 do Agencji Detektywistycznej Trelka zgłosiła się Pani Dorota (dane zostały zmienione w celu ochrony prywatności). Kobieta oświadczyła, iż od kilku lat na terenie Poznania oraz jego okolic prowadzi własną działalność gospodarczą tj. posiada kilka salonów piękności, w których poza usługami związanym z fryzjerstwem czy kosmetologią, wykonuje zabiegi tzw. medycyny estetycznej. Kobieta poinformowała detektywów, iż zajmuje się daną tematyką od dawna i nigdy nie zdarzyło się jej aby, któryś z klientów czy klientek narzekał na źle wykonany zabieg czy też inną usługę. Opinie, które otrzymuje w sieci internet są pozytywne. Wszystko miało się zmienić około miesiąca wcześniej, kiedy to nieznana osoba drogą mailową na adres salonu wysłała zdjęcia z nieudolnie wykonanego zabiegu powiększenia warg, z dopiskiem cyt.'' wrzucę to do sieci, napiszę co mi zrobiliście''. Fotografia obejmowała jedynie same usta, nie było widać twarzy niezadowolonej klientki. Pani Dorota od razu wysłała maila z zapytaniem, w którym salonie miał miejsce zabieg, która z pracownic go wykonywała oraz poprosiła o dane nieznanej kobiety. Klientce biura detektywistycznego Trelka zależało na tym żeby jak najszybciej wyjaśnić sprawę. Na powyższe pytania nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Po kilku dniach do klientki z Poznania z nr zastrzeżonego zadzwoniła nieznana kobieta, która oświadczyła, że to ona była ofiarą zabiegu. Szantażująca kobieta oświadczyła, że albo otrzyma 20.000 zł na podaną przez nią skrzynkę inpost albo wyśle zdjęcia na fora internetowe i winą za wszystko obarczy Panią Dorotę. Kobieta nie wiedząc co robić zgłosiła się do naszego biura detektywistycznego o pomoc. Na spotkaniu prywatni detektywi poinformowali klientkę w jaki sposób ma prowadzić rozmowę z szantażującą kobietą. W kolejnych dniach nieznana kobieta znów wysłała maila ze zdjęciami żądając pieniędzy. Klientka zgodnie z poleceniami detektywów nie odpisywała co najprawdopodobniej sfrustrowało szantażującą kobietę, która ponownie zadzwoniła wykrzykując do słuchawki, iż oszpeci kobietę gorzej niż ją oszpecono poprzez nieudolny zabieg i potnie jej twarz jeśli zgłosi sprawę na policję i nie zapłaci pieniędzy. Z uwagi na charakter sprawy oraz fakt, iż Agencja Detektywistyczna Trelka posiada odpowiednie kwalifikacje oraz uprawnienia ochrony osób, w pierwszej kolejności klientce przydzielono ochronę osobistą. Następnie prywatni detektywi podjęli działania zmierzające do ustalenia danych szantażystki. W trakcie wykonywanych czynności detektywistycznych wykorzystano szereg narzędzi umożliwiających ustalenie osoby. Najłatwiejszym sposobem wydawało się sprawdzenie z jakiego adresu IP został wysłany e-mail. Jednak jak się okazało kobieta korzystała m.in. z usługi VPN, która szyfruje aktywność użytkownika w internecie i maskuje adres IP. Śledczy wykonali również szczegółową analizę przekazanych bilingów telefonicznych. Prywatni detektywi prowadzili obserwację kamuflowaną w okolicy miejsca zamieszkania klientki oraz miejsc jej pracy. W trakcie czynności uwagę detektywów zwróciła młoda kobieta, którą zauważyli zarówno pod domem Pani Doroty, a następnie pod salonem piękności, w którym aktualnie przebywała klientka. Jak okazało się osoba ta znajdowała się w kręgu podejrzanych osób, którą typowali detektywi. W związku z tym, niezwłocznie pracownicy agencji detektywistycznej Trelka wykonali materiał foto - video, aby utrwalić jej wizerunek. Pani Dorota potwierdziła, że jest to jej była pracownica. Kobieta zwolniła ją ok. 2 miesięcy wcześniej, gdyż podkradała pieniądze z kasy. Nie były to duże sumy, jednak robiła to notorycznie, czego Klientka jako szefowa nie mogła tolerować. Po ustaleniu adresu zamieszkania podejrzanej kobiety, detektywi udali się do jej miejsca zamieszkania i objęli je obserwacją. Następnego dnia , kobieta w godzinach popołudniowych udała się w okolicę salonu piękności, w którym przebywała Pani Dorota. Stojąc nieopodal tego miejsca, wyjęła telefon komórkowy i wykonała połączenie do zgłaszającej (nr był zastrzeżony, jak później się okazało zarejestrowany na „słupa”). Po odebraniu telefonu klientka znów usłyszała groźby pod swoim adresem. Detektywi znajdujący się na miejscu utrwalili fakt kierowania gróźb przez kobietę wobec Pani Doroty za pomocą materiału video. W tym samym czasie pracownik biura Trelka, który skierowany był do ochrony osobistej zgłaszającej, dokonał zarejestrowania nagrania głosowego połączenia telefonicznego, celem zebrania niepodważalnych dowodów na winę byłej pracownicy. Szantażystka korzystała z modulatora głosu, przez co Pani Dorota nie mogła poznać byłej pracownicy po głosie. Wszystkie materiały po zakończeniu czynności przekazano zgłaszającej celem dalszego wykorzystania. Sprawa zakończyła się kolejnym sukcesem agencji detektywistycznej Trelka.
W styczniu 2023r. do Agencji Detektywistycznej Trelka, zgłosił się Pan Sebastian - mieszkaniec Poznania, który poinformował detektywów, iż jest w trakcie separacji ze swoją małżonką tj. Panią Magdą (dane zostały zmienione w celu ochrony prywatności). Mężczyzna stwierdził, iż mimo przeprowadzonych wcześniej mediacji raczej nie widzi sensu dalszego kontynuowania związku. Będzie się starał o rozwód bez orzekania o winie. Jak oświadczył, jakiś czas temu w miejscu swojej pracy poznał inną kobietę, z którą potajemnie się spotyka i chce ułożyć sobie życie. Według relacji jego żona miała nic nie wiedzieć na ten temat, gdyż trzyma on wszystko w tajemnicy z obawy przed mogącymi z tego tytułu wyniknąć konsekwencjami. Pani Magda jak stwierdził nasz klient, również chciała rozwodu - tak oboje ustalili kilka miesięcy wcześniej. Rozwód miał się odbyć bez orzekania o winie i za porozumieniem stron. Mieli już ustaloną wysokość alimentów na potomstwo oraz ewentualny podział posiadanego majątku. Jednakże jak oświadczył klient agencji detektywistycznej Trelka, około miesiąc temu wszystko uległo zmianie. Kobieta zrobiła się nerwowa, zmieniła zdanie co do wysokości opłat alimentacyjnych oraz zażądała większej części majątku. Zleceniodawca zaczął podejrzewać, że w jakiś sposób mogła się dowiedzieć o koleżance z pracy, z którą mężczyzna ma romans. Zrobił się bardziej uważny i zminimalizował spotkania z kochanką. Pan Sebastian oświadczył, iż wydawało mu się że jest obserwowany przez nieznane osoby. Jednak nie miał co do tego pewności, gdyż w obecnej sytuacji, każdy obcy wydawał mu się podejrzany. Poprosił prywatnych detektywów o podjęcie czynności detektywistycznych, mających na celu dokonanie sprawdzenia co i skąd może wiedzieć małżonka oraz dlaczego zmieniła swoje zachowanie wobec niego. Mężczyzna z Poznania został rozpytany przez śledczych o wszelkie szczegóły. W związku z powyższym , uzyskano informacje dot. miejsca zamieszkania klienta ( nadal mieszkał z żoną , jednakże zajmował pomieszczenie mające osobne wejście do domu. Była tam osobna łazienka i aneks kuchenny, dzięki czemu rzadziej się widywali i mieli mniej powodów do kłótni ), miejsca pracy ( poznaniak pracował w pomieszczeniu biurowym jako księgowy, zajmował je sam ) oraz miejsc, do których uczęszczał często w dzień, tj. ulubiony sklep czy też siłownia, którą odwiedzał 3 razy w tygodniu. W związku z tym, iż istniało duże prawdopodobieństwo, że żona również skorzystała z usług detektywistycznych i zapłaciła za obserwację Pana Sebastiana, w pierwszej kolejności zaproponowano klientowi tzw. kontrobserwację, mającą na celu sprawdzenie czy jest aktualnie przez kogoś śledzony. Już pierwszego dnia od rozpoczęcia działań detektywi ustalili oraz uwiecznili za pomocą materiałów foto-video wizerunki 2 mężczyzn, którzy podążali za klientem, fotografowali go zarówno pod domem jak i w okolicy miejsca pracy. Następnie sprawdzono klientowi telefon pod kątem wykrycia aplikacji szpiegujących, jednak takiej aplikacji mężczyzna nie miał w telefonie. Prywatni detektywi sprawdzili również samochód klienta pod kątem wykrycia podsłuchów i urządzeń GPS. Urządzenie GPS jak i podsłuch był zamontowany w samochodzie zleceniodawcy z Poznania. Stało się jasne, iż małżonka faktycznie wynajęła inną firmę detektywistyczną, która zbierała informację o mężczyźnie, mające pomóc jej w trakcie sprawy rozwodowej w celu udowodnienia winy męża. Z uwagi na to prywatni detektywi zaproponowali Panu Sebastianowi również pomoc w sprawdzeniu pomieszczeń, które zajmuje. Sprawdzenie odbyło się pod kątem wykrycia ewentualnych urządzeń mogących rejestrować dźwięk czy obraz, które mogła zainstalować żona mająca dostęp do tych pomieszczeń. Zespół wyspecjalizowanych detektywów udało się wraz z klientem do miejsca jego zamieszkania. Za pomocą detektorów do wykrywania podsłuchów prywatni detektywi odnaleźli ukryty w tapicerce łóżka mini dyktafon rejestrujący wszystkie rozmowy Pana Sebastiana. W związku z powyższym zarówno detektywi jak i zleceniodawca mieli już pewność, że jego żona wie o zdradzie i romansie męża. Kobieta prawdopodobnie posiada na to niezbite dowody. Pan Sebastian oświadczył, że w takim razie musi porozmawiać z Panią Magdą. Spróbować dojść do ewentualnego porozumienia w kwestiach prawnych, aby na spokojnie się porozumieć i nie toczyć wielomiesięcznej walki w sądzie o rozwód z orzekaniem o winie. Na tym czynności do powyższej sprawy zakończono.
Wiosną 2023r. do Agencji Detektywistycznej Trelka zgłosiła się Pani Anna, mieszkająca w Plewiskach koło Poznania (dane zostały zmienione w celu ochrony prywatności). Właścicielka firmy zajmującej się hurtową sprzedażą markowych ubrań oświadczyła, że od dłuższego czasu prawdopodobnie, któryś z pracowników jej firmy kradnie należący do niej towar. Towar znajdował się w magazynie w pod poznańskich Komornikach. Kobieta oświadczyła, iż prowadzi sprzedaż wyłącznie internetową, nie posiada sklepu stacjonarnego. Obecnie zatrudnia 8 osób pracujących w systemie dwu zmianowym. W związku z powyższym klientce agencji detektywistycznej zaproponowano podjęcie obserwacji pracowników opuszczających zakład, pod kątem ujawnienia możliwych ukradzionych przez nich rzeczy. Detektywi również zaproponowali instalację ukrytego monitoringu we wnętrzach magazynu, celem ewentualnego zarejestrowania faktu kradzieży. Pani Anna przystała na powyższe warunki. Następnego dnia w godzinach późnowieczornych detektywi z Biura Detektywistycznego Trelka udali się we wskazane miejsce, gdzie dokonali instalacji ukrytych kamer, tak aby obejmowały najważniejsze punkty magazynu, w którym znajdował się towar przygotowywany do wysyłek. Od godzin porannych, detektywi prowadzili zdalną obserwację pracowników będących w miejscu pracy od godz. 6:00, natomiast od 14:00 podejmowali już bezpośrednią obserwację osób opuszczających zakład pracy. Przez dwa dni prywatnym detektywom nie udało się zaobserwować nic podejrzanego. Zleceniodawca oświadczył, że nic nie zniknęło z magazynu, a stan faktyczny posiadanych towarów jest zgodny z zarejestrowanym w sieci. Trzeciego dnia podczas obserwacji na zmianie popołudniowej detektywi zauważyli jak 2 pracowników kradnie odzież i chowa ją w swój podręczny bagaż. Zostało to zarejestrowane przez zainstalowany wcześniej monitoring. W związku z powyższym wraz z właścicielką firmy udano się na miejsce, gdzie po zakończonej pracy asystowano jej w trakcie rozmowy z nieuczciwymi pracownikami, którzy opuścili miejsce pracy posiadając skradziony towar schowany w torbie. Osoby przyznały się Pani Annie do tego, że wcześniej również przywłaszczały sobie towar. Zobowiązały się pokryć w całości poniesione przez nią straty aby tylko finał sprawy nie zakończył się w sądzie. Wszelkie zebrane dowody przekazano klientce i na tym czynności detektywistyczne zakończono.
Większość osób uważa, że temat zdrady ich nie dotyczy, jednak w ubiegłym roku takich spraw nasze biuro detektywistyczne prowadziło najwięcej. Poniżej przedstawiamy kolejną historię, dość nietypową i jak zawsze miejsca oraz dane osobowe zostały celowo zmienione aby uniemożliwić identyfikację osób. Do agencji detektywistycznej zgłosiła się Pani Aleksandra, która oświadczyła, iż sprowadza ją do nas dość nietypowa sprawa bezpośrednio związana z jej mężem tj. Panem Jędrzejem. Kobieta powiedziała, iż podejrzewa męża o to, że od około roku oszukuje ją, prawdopodobnie ma kochankę, do której często wyjeżdża pod pozorem delegacji w pracy. Klientka poinformowała detektywów, iż jej partner od zawsze chciał być bogatym i szanowanym businessmanem lecz każdy interes, którego się tykał finalnie upadał i powodował długi, z których ciężko im było wyjść. Natomiast kiedy już im się to udało to Pan Jędrzej ponownie znajdował ''cudowny sposób'' na szybki zarobek po czym znów popadał w długi. Jak oświadczyła klientka z czasem zaczęła mieć tego dość i poprosiła męża o to aby znalazł sobie normalną pracę na tzw. etacie i przestał wiecznie żyć marzeniami o bogactwie. Pan Jędrzej wziął się za szukanie zajęcia, jednakże jak stwierdził za darmo pracować nie będzie. Wynagrodzenia rzędu 10 tysięcy nie były dla niego wystarczające, stąd też ciężko mu było znaleźć odpowiedni fach, który dał by mu zarobić ''godziwe'' wg. niego pieniądze. Pani Aleksandra powiedziała, iż samej trudno było jej utrzymywać gospodarstwo domowe. W związku z tym postawiła ultimatum mężowi, albo znajdzie pracę i zacznie pomagać albo będą musieli się rozejść. Postawiony pod przysłowiowym murem mężczyzna szybko znalazł pracę jako magazynier w dużej firmie spedycyjnej, mieszczącej się pod Poznaniem. Nie było dnia żeby nie narzekał w domu na wykonywany zawód i wynagrodzenie, które otrzymuje. Z uwagi na napiętą sytuacje pomiędzy nim a małżonką nie rezygnował i chodził do pracy. W międzyczasie szukał sobie czegoś innego. Pewnego dnia po powrocie z magazynu, oświadczył klientce, iż w końcu uśmiechnęło się do niego szczęście i poznał osobę, która chce go zatrudnić w swojej firmie, zajmującej się handlem morskim pomiędzy Europą a krajami Afryki. Jak twierdził tą osobę ( wedle relacji męża był to mężczyzna ) spotkał w biurze firmy, w której pracował. Pan Jędrzej przypadkiem miał podsłuchać rozmowę ww. z jednym z kierowników dot. wysyłki towarów za ocean. Jako, iż mężczyzna uważał, że ma pomysł jak usprawnić tego typu czynności, poczekał na ww. i zaczepił go na korytarzu przedstawiając mu swoje refleksje na dany temat. Ww. zachwycony pomysłami Pana Jędrzeja miał zaproponować mu pracę u siebie. Pani Aleksandra, oświadczyła detektywom, iż od samego początku ta historia była wręcz nieprawdopodobna i nie chciało się jej wierzyć, że to wszystko miało miejsce. Jednakże Pan Jędrzej niedługo potem udał się w swoją pierwszą delegację do Afryki celem podpisania kontraktów. Wersję tą uwiarygadniał dodając do swojego profilu na znanym portalu internetowym zdjęcia z kraju, w którym akurat przebywał. Po powrocie do domu oświadczył, że zarobił dużą sumę pieniędzy, a takie wyjazdy będą się teraz zdarzały częściej. Klientka była początkowo zachwycona tym faktem , jednak z czasem zaczęła podejrzewać, że mąż nie jest z nią do końca szczery. Klienta naszego biura detektywistycznego rozpytywała swojego męża czy na powyższe wyjazdy jeździ sam czy z kimś, na co mąż odpowiadał, że zawsze udaje się sam, inni pracownicy mieli latać do Ameryki Południowej i Australii. Pani Aleksandra mimo, iż wszystko wyglądało w miarę normalnie cały czas podejrzewała, że mąż coś przed nią ukrywa. Przed kolejnym wyjazdem męża przejrzała jego bagaż. Klientka znalazła w nim ukryte prezerwatywy, różnego rodzaju lubrykanty i gadżety erotyczne. Postanowiła przemilczeć sprawę i w trakcie wyjazdu męża udać się do agencji detektywistycznej po poradę, tak też trafiła do naszego biura detektywistycznego. Prywatni detektywi po zapoznaniu się ze sprawą oświadczyli, iż najlepszym i najtańszym rozwiązaniem w danej sytuacji jest objęcie męża obserwacją po powrocie z delegacji, wybadanie z kim się spotyka w czasie wolnym, czy udaje się do jakiejkolwiek siedziby swojej firmy. Po uzyskaniu najważniejszych informacji śledczy zasugerowali, iż dobrym pomysłem może być również umieszczenie w bagażu męża przed jego kolejnym wyjazdem ukrytego podsłuchu. Kobieta przystała na powyższe warunki i wypożyczyła z naszej agencji detektywistycznej specjalnie przygotowany podsłuch. Po powrocie do kraju Pan Jędrzej oświadczył, iż za tydzień po raz kolejny musi jechać w interesach tym razem do Dubaju. W związku z powyższym klientka poinformowała o wszystkim detektywów z Biura Trelka, którzy z godnie z umową rozpoczęli działania obserwacyjne. W trakcie wykonywanych czynności, detektywi udali się za Panem Jędrzejem do jednej z poznańskich restauracji, gdzie spotkał się on z drugim mężczyzną, któremu w trakcie spotkania przekazał kopertę z zawartością pieniędzy. Całe spotkanie trwało kilkanaście minut i zostało nagrane przez detektywów za pomocą rejestratora foto video. W związku z tym detektywi podzielili się na 2 zespoły i udali również za nieznanym mężczyzną, który mógł okazać się pracodawcą Pana Jędrzeja. Jednakże ww. udał się bezpośrednio na lotnisko do Berlina, skąd wyleciał do Kairu. W tym czasie mąż klientki znajdował się już w domu, przez kolejne dni go nie opuszczał. Kobieta przed samym wyjazdem, ukryła w jego bagażu podręcznym podsłuch. Detektywi udali się za figurantem na lotnisko w Warszawie, skąd natomiast Pan Jędrzej udał się do Dubaju w interesach. Po jego powrocie kobieta zabrała podsłuch i odwiedziła biuro Detektywistyczne Trelka. Na miejscu odsłuchała nagranie wraz z detektywami. Ku zdziwieniu wszystkich okazało się, iż na nośniku znajdują się nagrania spotkań figuranta z różnymi osobami porozumiewającymi się w języku angielskim. Jednak nie były to żadne spotkania businessowe a zapisy orgii seksualnych, co gorsza prawdopodobnie w tych orgiach brali udział sami mężczyźni. Nie było słychać głosu ani jednej kobiety. Zarówno dla klientki jak i detektywów stało się jasne iż mąż Pani Aleksandry udaje się do krajów Arabskich aby świadczyć usługi seksualne bogatym klientom, za co otrzymuje spore gratyfikacje pieniężne. Klientka była zszokowana zaistniała sytuacją. Na tym czynności detektywistyczne zakończono, a klientka wystąpiła o rozwód z orzekaniem o winie.
Do Agencji Detektywistycznej Trelka zadzwonił Pan Arkadiusz - właściciel firmy spedycyjnej z siedzibą w Koninie. Firma Pana Arka zajmuje się transportem różnego rodzaju towaru na terenie całej Europy. Na swoim stanie ma 20 pojazdów ciężarowych, w związku z czym zatrudnia obecnie ponad 20 kierowców. Jak powiedział klient od dłuższego czasu jest to stała ekipa. O ile cały interes jest dość dochodowy i jak stwierdził sam zleceniodawca nieźle mu się powodzi, o tyle od jakiegoś czasu zaczął podejrzewać, iż pracujący dla niego kierowcy mogą stać za kradzieżami paliwa z pojazdów, które użytkują. Od założonego progu zużycia paliwa nie wykazują żadnych oszczędności, a częściej zdarza się, że auto spaliło więcej niż powinno, szczególnie na bardzo długich trasach. Klient biura detektywistycznego powiedział, że bardzo dba o stan techniczny pojazdów, ma zaufanych mechaników, którzy dokonują bieżących napraw. Mężczyzna bierze pod uwagę, że nie są to auta nowe, a do tego mocno eksploatowane, jednakże jak oświadczył nie są one w stanie przepalać, aż takich ilości paliwa. W związku z powyższym zleceniodawca poprosił prywatnych detektywów o dokonanie sprawdzenia czy przedmiotowy proceder ma miejsce w jego firmie i kto może za nim stać. Detektywi rozpytali mężczyznę na okoliczność bieżących tras oraz ewentualnych postojów pojazdów ciężarowych. Istotne również były dla prywatnych detektywów informacje na temat kierowców oraz, w których autach najczęściej dochodzi do tzw. przepałów i większego zużycia paliwa. Wraz ze zleceniodawcą wytypowano trzech kierowców powodujących największe straty paliwa. W związku z tym detektywi zaproponowali klientowi objęcie pojazdów wraz z kierowcami stałą obserwacją. Następnego dnia trzy zespoły prywatnych detektywów udały się za pracownikami klienta w dwu dniową trasę. Pierwszego dnia wyjeżdżając z bazy w Koninie nic nie zwróciło uwagi żadnego z zespołów detektywów. Wszystko odbywało się dokładnie tak jak powinno. Następnego dnia, jeden z kierowców będący już w drodze powrotnej z Hamburga, zjechał w polną dróżkę, gdzie po ok 100 metrach zaparkował pojazd. Szybko wzbudziło to podejrzenia detektywów, jednakże z uwagi na fakt iż wjazd zaraz za nim, mógł grozić dekonspiracją pracowników biura, postanowili oni do obserwacji kierowcy i pojazdu użyć posiadanego przez nich drona z systemem monitoringu. Już po chwili za pomocą drona zarejestrowali fakt kradzieży paliwa przez kierowcę. W tym samym czasie pozostałe dwie załogi detektywów, również na drodze powrotnej pojazdów firmy spedycyjnej dokonały rejestracji foto – video, na której uwiecznili 2 kolejnych kierowców dokonujących kradzież paliwa. Po zakończeniu działań , ustalono z Klientem, iż należało by sprawdzić kolejne osoby, które u niego pracują, gdyż niewykluczone jest, że oni również mogą powodować straty kradnąc paliwo z samochodu ciężarowego. Zleceniodawca przystał na propozycję i obiecał wstrzymać się z jakimikolwiek decyzjami do czasu zakończenia pracy przez detektywów. W trakcie działań ujawniono jeszcze 14 mężczyzn kradnących paliwo. Wszystkie dowody zebrane za pomocą drona, kamer kamuflowanych i aparatów, przekazano klientowi celem dalszego wykorzystania. Straty na paliwie jakie obliczył zleceniodawca wynosiły w skali miesiąca około 25.000 zł. Do dnia dzisiejszego nasza agencja detektywistyczna profilaktycznie co jakiś czas prowadzi obserwację kierowców Pana Arka pod kątem kradzieży paliw.
Do agencji detektywistycznej zgłosiła się mieszkanka jednej z pod poznańskich miejscowości tj. Pani Marianna. Kobieta podczas spotkania, oświadczyła iż trzy dni temu zaginął należący do niej kot o wdzięcznym imieniu Zenek. Klientka powiedziała, iż zwierzak był tzw. kotem wychodzącym tj. miał możliwość opuszczania mieszkania, w którym na co dzień przebywał. Miał on jednak w zwyczaju powracać tego samego dnia, którego opuszczał lokal. Z uwagi na fakt, iż nie wrócił przez kolejne dni, klientka zaniepokojona zaistniałą sytuacją postanowiła zgłosić się po pomoc do Agencji Detektywistycznej. Po sprawdzeniu zakresu usług oraz wystawionych opinii, ww zdecydowała się na Biuro Trelka gdyż detektywi pracujący w agencji już wielokrotnie odnajdywali zaginione zwierzaki i zwracali je do zamartwiających się właścicieli. Wcześniejsze zlecenia dotyczyły co prawda głównie psów, poszukiwanie kota postawiło przed detektywami całkiem nowe, ciekawe wyzwanie. W pierwszej kolejności musieli się oni zagłębić w naturę zwierzęcia, poznać jego obyczaje, naturalne instynkty oraz rozpracować możliwe czające się na niego zagrożenia. Pani Marianna w trakcie rozpytania oświadczyła, że Zenek jest kotem rasowym ( brytyjskim ) koloru liliowego, dobrze zbudowanym, zachipowanym oraz wykastrowanym. Ostatnia informacja wskazywać mogła na to iż w trakcie swoich wędrówek ( odbywających się tylko w porze dziennej ) nie powinien on zbytnio oddalać się od miejsca zamieszkania a także raczej nie powinien być kotem agresywnym, wdającym się w pojedynki z innymi napotkanymi na swojej drodze kocurami. Klientka powiedziała, że jej pupil jest kotem łownym, często znoszącym do miejsca zamieszkania martwe myszy czy mniejsze ptaki - to natomiast wskazywać mogło, iż jest w stanie zapewnić sobie pokarm na czas nieobecności i nie grozi mu dłuższa głodówka. Z uwagi na fakt, że był to kot rasowy istniało niestety prawdopodobieństwo, że jakaś osoba natknęła się na niego i przywłaszczyła go sobie z uwagi na jego dostojny wygląd, nie podając informacji do mediów że takiego oto zwierzaka znalazła. Po uzyskaniu wszelkich, niezbędnych informacji od Pani Marianny, detektywi postanowili udać się w rejon zamieszkania ww. i dokonać penetracji pobliskich terenów oraz rozwiesić ulotki z wizerunkiem kota na wszystkich sąsiednich ulicach ( ogłoszenia umieszczono również w sieci internet, tak aby dotarły do jak najszerszego grona odbiorców). Sprawy nie ułatwiał fakt iż wokół domu Klientki znajdował się duży obszar leśny, na terenie którego kot mógł bytować i pozostawać niewidocznym, a miał tam też pod dostatkiem naturalnego pożywienia, które zaspokajało jego potrzeby. Do wieczora nie natknęli się na zaginionego kocura. Z uwagi na to podjęto decyzję o podjęciu poszukiwań zwierzaka również w porze nocnej. Do tego typu czynności, detektywi postanowili wykorzystać sprzęt termowizyjny i noktowizyjny, pozwalający prowadzić obserwację terenu gdy jest ciemno. W okolicy domu, w którym mieszkała klientka, porozstawiali miski z ulubionymi przysmakami kota Zenka, które umieścili w specjalnych klatkach - jeżeli kot by się pojawił i skusił na potrawę, wszedł by do klatki, która automatycznie by się zamknęła i uwięziła go wewnątrz uniemożliwiając ucieczkę. W 3 wytypowanych miejscach zastasowano również monitoring. Pierwsza noc nie przyniosła jednakże żadnych postępów i kot nie został nigdzie zauważony. Następnego dnia, detektywi z Biura Trelka postanowili wspomóc poszukiwania zwierzęcia posiadanym dronem, którym patrolowali dodatkowo okolicę mając szerszy obraz na terenach otwartych, nie zalesionych ( te drugie musieli nadal spraszać pieszo z uwagi na fakt iż korony drzew zasłaniają teren i tam akurat dron na nic się nie zda ). Telefon milczał, nikt nie posiadał informacji o zaginionym Zenku, klientka była co raz bardziej zrezygnowana jednakże prywatni detektywi nie dawali za wygraną i dalej prowadzili zaplanowane czynności. Kolejnej nocy, pracownicy biura znajdujący się ok 1 km od miejsca zamieszkania Pani Marianny zauważyli kota, nie mieli pewności czy jest to poszukiwany przez nich ''brytyjczyk'', gdyż obserwując przez termowizję nie można rozróżnić koloru zwierzaka, postanowili jednak podjąć próbę ujęcia go i przekonania się czy nie jest to zaginiony kocur. Zwierzę początkowo było nie ufne , spłoszone, wycofywało się, nie reagując zbytnio na nawoływanie. Jeden z detektywów posiadał przy sobie kocie przysmaki, które otrzymał od klientki gdy rozpoczynał poszukiwania, stwierdził więc że należy zwabić zwierzę za ich pomocą. Po chwili faktycznie kot podszedł do detektywów przyciągany wonią karmy i jak się okazało, był to faktycznie zaginiony kot Zenek. Detektywi niezwłocznie poinformowali Panią Mariannę o odnalezieniu zaginionego kocurka i zwrócili go kobiecie. Szczęśliwa klientka oświadczyła, iż zacznie oduczać kota wychodzenia z domu , gdyż nie chce kolejny raz przeżywać tego rodzaju traumatycznych wydarzeń związanych zaginięciem pupila. Na tym czynności zakończono.